Epidemia COVID-19 oraz związane z nią ograniczenia może znacząco wpłynąć na rynek żywności i sytuację drobnych producentów rolnych. FAOW ma zamiar monitorować sytuację w tym zakresie i obserwować inicjatywy wspierające producentów, w tym nowe formy sprzedaży bezpośredniej. Planujemy o nich informować na naszej stronie i w mediach społecznościowych.

Na początek publikujemy wywiad z Rafałem Serafinem, prezesem Fundacji Partnerstwo dla Środowiska, zaangażowanym w liczne działania i kampanie promujące krótkie łańcuchy żywnościowe.

ZAPRASZAMY ORGANIZACJE WIEJSKIE DO DZIELENIA SIĘ SWOIMI DOŚWIADCZENIAMI W ZAKRESIE SPRZEDAŻY BEZPOŚREDNIEJ PRODUKTÓW ROLNYCH W KONTEKŚCIE COVID-19!

 

Pojawienie się COVID-19 w Polsce postawiło wiele branż handlowych/usługowych przed zupełnie nowymi wyzwaniami, takimi jak dopasowanie ich oferty do niecodziennych warunków sprzedażowych. Czy widzi Pan w tej sytuacji szansę na rozwój rynków lokalnych?

Rafał Serafin

Rafał Serafin: Niewątpliwie trwa spore zamieszanie na rynku żywności. Trudno jednak przewidzieć, na ile to zamieszanie będzie korzystne dla rozwoju lokalnych rynków żywnościowych.

Faktem jest, że większość z nas przeznacza przeważającą część budżetu domowego właśnie na zakupy żywności. Coraz większą uwagę przywiązujemy do jej pochodzenia i częściej zastanawiamy się nad bezpieczeństwem dostaw żywności. Otwarte są markety, natomiast widać, że wielu Polaków szuka nowych możliwości i sposobów kupowania żywności. Ludzie boją się chodzić do sklepów wielkopowierzchniowych, ponieważ kojarzą się one z tłokiem.

Warto też podkreślić, że tak jak i przed pandemią markety są wypełnione raczej produktami żywnościowymi spoza Polski. Nie sądzę więc, że markety staną się istotnym rynkiem zbytu czy ogniwem wsparcia dla małych gospodarstw rodzinnych produkujących na małą skalę, czy też partnerem dla samorządów lub organizacji rolniczych próbujących kreować i wzmacniać rynki lokalne w celu zwiększenia rentowności i szansy przetrwania małych gospodarstw rolnych i przetwórstwa w małej skali.

Czy może Pan podać przykłady działań, jakich podjęli się lokalni producenci, i czy już w tym momencie można wstępnie ocenić, czy ich inicjatywy są sukcesem? Z jakim odbiorem społecznym się spotykają?

Rafał Serafin: Widać, że rośnie zainteresowanie kupowaniem bezpośrednio od rolnika zarówno po stronie konsumentów, jak i producentów żywności. Kooperatywy, Kluby Zakupowe, paczki od rolnika, e-targi i e-bazary, sklepy internetowe oraz inne formy łączące producentów i konsumentów na określonym obszarze geograficznym cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Niestety takich inicjatyw jest wciąż mało, a te, które mają ugruntowaną pozycję, nie radzą sobie ze skalą popytu. Część z nich po prostu chce zachować małą skalę, angażując jedynie określoną i zamkniętą grupę producentów i konsumentów.

Jagody, Koszyk Lisiecki

Dobry przykład inicjatywy, która się rozwija w czasach pandemii, to Klub Zakupowy Koszyk Lisiecki, który funkcjonuje od 5 lat pod Krakowem (https://zakupy.koszyklisiecki.pl). Ok. 30 miejscowych rolników i małych producentów zrzeszyło się w Stowarzyszeniu Producentów Koszyka Lisieckiego i pozyskało ok. 300 stale kupujących klientów. Wypracowali swoją formułę działania w formie Klubu, którą teraz dostosowują do zmieniającego się rynku i rosnącego popytu. Wykorzystując platformę informatyczną IT PLM, Koszyk organizuje cotygodniowe sesje sprzedażowe, oferując szeroki asortyment produktów. W ostatnich latach, liczba transakcji wynosiła średnio ok. 60 transakcji tygodniowo. W czasach epidemii, liczba transakcji niemal się podwoiła, a jednocześnie wzrosła średnia wartość każdej transakcji. Dołączają kolejni zainteresowani. Pojawiają się nowe wyzwania związane z rosnącą liczbą zainteresowanych. Klub organizuje dziś też dowozy do domu by, wyjść na przeciwko potrzebom klientów.

Pomidory, Koszyk Lisiecki

Doświadczenia Koszyka Lisieckiego pokazują, że działania zbiorowe mają przyszłość i szansę zatrzymania pozyskanych nowych klientów, jeśli utrwali się nawyk kupowania wprost „od rolnika”. Wygląda na to, że lepiej działać w grupie lub z innymi, niż w pojedynkę. Wynika to z faktu, że działający w pojedynkę rolnicy np. w ramach rolniczego handlu detalicznego, są w trudniejszej sytuacji, ponieważ konsumenci chcą robić bezpieczne zakupy wygodnie w jednym miejscu lub jednej formule. Nie są gotowi jechać do rolnika.

Czy są jakieś zagrożenia dla rynków lokalnych, które niesie za sobą stan pandemii w Polsce? Jak można im przeciwdziałać?

Rafał Serafin: Warto zaznaczyć, że dla konsumenta decydującą kwestią w wyborze formy zakupów jest wygoda i poczucie bezpieczeństwa. Wsparcie rolników, korzyści ekologiczne czy ochrona krajobrazu, klimatu lub dziedzictwa kulturowego wynikające z przetrwania rozproszonych małych gospodarstw rolnych są wciąż sprawami drugorzędnymi.

Przyjmując, że to rynki lokalne wymagają wsparcia, w przeciwieństwie do „globalnych rynków eksportowych” kluczowe pytanie, na które należy teraz szukać odpowiedzi, wiąże się z kwestią, jak i kto powinien wspierać rozwój rynków żywności lokalnej akurat, gdy się pojawiły nowalijki i sezon rolniczy rusza pełną parą. Wydaje się, że istniejące już wsparcie albo to, które może być udzielone rynkom lokalnym w oparciu o skracanie łańcucha dostaw od pola do stołu, ukształtuje  w najbliższym miesiącu czy dwóch ten segment rynku po ustaniu epidemii. Chodzi tu o kwestię znaczenia i miejsca rynków lokalnych w sektorze żywnościowym. Na ile lokalne rynki rolne pozostaną marginesem, a na ile mogą stać się podstawą dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw żywności w określonym regionie.

Odpowiedź nie jest oczywista, ale wydaje się, że bez współpracy instytucji publicznych, organizacji społecznych i rolniczych, rolników i przedsiębiorców i naukowców i mediów, nie wypracujemy skutecznej formuły wsparcia dla rozwoju rynków lokalnych zarówno na dziś, jak i na dłuższą metę. Instytucje publiczne, w szczególności Ministerstwo Rozwoju Wsi i Rolnictwa i samorządy terytorialne mogą i powinny odegrać w tym zakresie wiodącą rolę. Zapowiedziane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi wsparcie finansowe dla wzmocnienia i utrwalenia istniejących już inicjatyw rolników, takich jak wspomniany już Koszyk Lisiecki, w ramach programu Współpraca może mieć kluczowe znaczenie jeszcze w tym sezonie rolniczym.

Warto poruszyć jeszcze jeden, niezwykle istotny temat, czyli wzrastające ceny żywności w sklepach. Nasuwają się pytania, czy są one uzasadnione i czym spowodowane. Szczególnie interesująca jest kwestia cen żywności.. Rolnicy otrzymują coraz to niższe ceny (np. cena mleka od początku pandemii spadła o ok. 20 groszy), a paradoksalnie ceny w sklepach rosną. Czy sieci handlowe uprawiają fałszywą „propagandę”, tłumacząc wzrost cen suszą i pandemią?

Odpowiedzią na takie praktyki może być wspieranie sprzedaży bezpośredniej, inwestowanie w rozwój rynków lokalnych, gdzie producent otrzymuje godną zapłatę za swoją pracę, a konsument tańszą żywność. Warto mieć na uwadze, że ceny w Koszyku Lisieckim czy też w innych inicjatywach tego typu nie zmieniły się znacząco. Następuje raczej sytuacja, że ceny się wyrównują. Coraz mniej się słyszy uwag w Koszyku: „fajna inicjatywa, fajne produkty, ale dlaczego tak drogo?” Wniosek jest prosty. Potrzebujemy, aby w każdej w gminie w Polsce była inicjatywa typu Koszyk Lisiecki

Czy uważa Pan, że obecna sytuacja w Polsce może ukształtować nowe zwyczaje konsumenckie w społeczeństwie i w konsekwencji wypromować lokalnych producentów żywności?

Koszyk, Siudek

Rafał Serafin: Niewątpliwie kształtują się nowe zwyczaje konsumenckie, ale nie należy z góry zakładać, że będą one korzystne dla rozwoju rynków lokalnych. Duzi producenci żywności, którzy utracili rynki zagraniczne, już kierują siły i środki na rynek krajowy. Lobbują o wsparcie i pomoc ze strony rządu. A przecież to mali przetwórcy i małe gospodarstwa rolne potrzebują wsparcia i zachęt do podjęcia bardziej skutecznej współpracy ze sobą i bezpośrednio z konsumentami w oparciu o sprzedaż bezpośrednią. Nie ulega wątpliwości, że potrzebna jest interwencja instytucji publicznych na szczeblu krajowym i lokalnym, by kreować rynki lokalne, które współtworzą rolnicy i konsumenci. Tego nie było wcześniej. Przecież inwestycje w place targowe, na które wydano miliony złotych, nie przełożyły się na powstanie lokalnych rynków żywności. To dziś kwestia bezpieczeństwa dostaw żywności, a nie tylko jakaś fanaberia ekologów czy pasjonatów zdrowej żywności.

Interwencje mogą mieć formę tworzenia internetowych platform umożliwiających przeprowadzanie transakcji bezpośrednio między rolnikami a konsumentami, wsparcia prawników i specjalistów finansowych dla sprzedaży zbiorowej rolników lub nowatorskich rozwiązań logistycznych, czy też w zakresie rozliczeń transakcji albo kontroli jakości i autentyczności. Może to być wsparcie w formie wypracowania nowych rozwiązań organizacyjnych, polegających na premiowaniu współpracy i zbiorowego działania, czy też nowe formy współpracy i wsparcia ze strony gmin, które także mają interes w tym, by powstawały silniejsze rynki lokalne.

Dużą rolę mogą odegrać zamówienia publiczne, które uwzględniają preferencje dla żywnościowych produktów lokalnych. Często słyszymy, że takie rozwiązania są niedozwolone przez prawo unijne. Ale to nieprawda. Wystarczy popatrzeć, jak poradziły sobie z tym niektóre miasta i regiony we Włoszech. Ekonomia współdzielenia i inne rozwiązania finansowe również mogą odegrać ważną rolę w organizowaniu inwestycji służących zbiorowym działaniom, takim jak inkubatory kuchenne oferujące przestrzeń i urządzenia dla przetwórstwa w małej skali, formy logistyki i magazynowania, które bazują na istniejących zasobach i możliwościach współpracujących ze sobą rolników, producentów i konsumentów, czy też wspólny marketing i marki lokalne promowane przez samorządy i media jako elementy rozwoju lokalnego. Można także powiązać wsparcie dla odradzającego się sektora gastronomii z dostawami od rolników i miejscowych producentów żywności. Dlaczego mają korzystać tylko pośrednicy, jak było dotychczas?

To wszystko wyzwania dla innowacyjnych rozwiązań, które mają zapewnić zwiększenie znaczenia rynków lokalnych w odniesieniu do liczby partycypujących producentów i konsumentów, asortymentu oferowanych produktów, wolumenu sprzedaży oraz zdynamizowania gospodarki lokalnych poprzez wykreowanie m.in. nowych miejsc pracy i nowych usług. Wypracowanie takich nowatorskich rozwiązań organizacyjnych wspólnie z rolnikami ma właśnie być celem programu Współpracę w nowym wydaniu zapowiada Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Czy w tym momencie można się pokusić o wstępne wnioski, jak stan epidemiczny w Polsce zmienił rynek lokalny, na czym polegają te zmiany i czy mogą mieć charakter długotrwały?

Koszyk, Państwo Majewscy

Rafał Serafin: Myślę, że jest za wcześnie na wnioski. Dużo zależy teraz od skuteczności interwencji instytucji publicznych na szczeblu Komisji Europejskiej, kraju lub samorządu nie tylko w kreowaniu i wzmacnianiu lokalnych rynków żywnościowych, ale również w stawieniu czoła nadchodzącej suszy oraz wyzwaniom produkcji i przetwórstwa w małej, nieprzemysłowej skali. Kluczowe wydaje się potraktowanie małych i geograficznie rozproszonych gospodarstw rolnych jako priorytetu politycznego, tworzącego szansę zwiększenia bezpieczeństwa dostaw żywności. To przede wszystkim sprawa polityki rozwoju wsi i rolnictwa i dyskusji publicznej o znaczeniu żywności lokalnej w naszym życiu codziennym i jako elementu rozwoju lokalnego. Sprawa nie jest przesądzona. Dlatego ważna będzie tegoroczna Kampania „Wiedz i Mądrze Jedz”, która ma na celu przybliżeniu organizatorom rynków lokalnych, co się dzieje w Polsce i poza nią w wyniku zamieszania na rynkach żywnościowych, poprzez cykl filmów przygotowanych dla telewizji oraz innych działań informacyjnych. FAOW angażował się we wcześniejsze edycje Kampanii i będzie angażował się również w tegoroczną edycję. Więcej informacji o Kampanii można znaleźć na stronie www.prostoodrolnika.pl. Tam też można zapoznać się z inicjatywami rolników opisanych w ramach Kampanii w latach 2018 i 2019.

Na koniec warto podkreślić, że mówimy tu nie tylko o jakieś sprawie lokalnej czy krajowej. To co jest robione w Polsce, by umożliwiać sprzedaż bezpośrednią od rolników jako elementu rozwoju i wzmacniania rynków lokalnych, jest już sprawą Europejską! W maju pojawiła się też nowa Strategia „Od Pola do Stołu” Komisji Europejskiej, która jest ważnym elementem negocjacji nowej Wspólnej Polityki Rolnej, wprowadzenia tzw. Europejskiego Zielonego Ładu oraz, co się z tym wiąże, wsparcia finansowego ze strony Unii Europejskiej dla nowego okresu programowania w naszym kraju. Warto zastanowić się, na ile inicjatywy i zalecenia ze strony Unii Europejską faktycznie przełożą się na mocniejsze rynki lokalne w naszym kraju i pomogą naszym rolnikom organizować się, by zwiększyć przetwórstwo i sprzedaż bezpośrednią, zwiększając nam, konsumentom, dostęp do żywności wyprodukowanej lokalnie.

Po więcej informacji o Strategii KE „Od Pola do Stołu” zapraszamy tu: Farm to Fork Strategy

Rafał Serafin, Kaszów, 03.06.2020