23 marca 2016 roku odbyło się spotkanie kilkuset przedstawicieli organizacji pozarządowych, na którym przedstawione zostały założenia Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.  Po spotkaniu redakcja portalu ngo.pl zwróciła się do różnych uczestników z prośbą o ich opinię na temat konferencji i proponowanego programu – wśród osób wyrażających opinię był też Prezes FAOW, Ryszard Kamiński.  Oto jego pogląd na temat tzw. 'nowego otwarcia'.

Nie pamiętam spotkania z takim udziałem władz

Odpowiadając na pytanie o potrzebie 'nowego otwarcia' muszę się trochę zbuntować. Pytanie to nie powinno paść w dyskusjach pomiędzy organizacjami, bo ma charakter zamknięty (trzeba odpowiedzieć „tak” lub „nie”) i – co gorsza – ustawia nas w szeregu dyskusji politycznych „za” nowym otwarciem lub – jak chcą inni – „za” utrzymaniem demokracji.

Wystarczy już, że mamy całkowicie podzielonych dziennikarzy i media (które również ze swej natury winny być obiektywne), sędziów i sądy oraz wiele innych sfer życia. Organizacje pozarządowe powinny przyglądać się deklarowanemu „nowemu otwarciu” z perspektywy wyłącznie merytorycznej. Każdy bowiem rząd, jak i nowy zarząd stowarzyszenia, firmy komercyjnej czy nawet nowy sołtys, czy nowy wójt, burmistrz lub prezydent, ma ambicję kierować pracami swojej jednostki w sposób inny niż poprzednicy. Nie możemy z samego hasła „nowego otwarcia” czynić nikomu zarzutu (chyba że pytający chce sam ustawić się po pewnej stronie sporu politycznego, czego organizacjom nie zalecam).

Ambitny plan, ale są wątpliwości

Zapowiedzi dotyczące Narodowego Programu Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego mają znamiona ambitnego planu. Z całą pewnością jednak zmiany – szczególnie w obszarze społecznym – winno się wprowadzać nie dla środowiska pozarządowego, ale wspólnie ze środowiskiem. Krótki czas nie jest korzystny, bo konsultacje są niezbędne – musi to być proces działań bardziej partycypacyjnych niż eksperckich. Konieczne jest też czerpanie z niedawno wypracowanych propozycji Strategicznej Mapy Drogowej Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.

Założenia programu mają kilka ciekawych i potrzebnych wątków (uproszczenia, mniej biurokracji, nowele ustaw), ale podczas konferencji pojawił się szereg obaw dotyczących centralizacji działań odnoszących się do NGO. Osobiście reprezentuję organizacje wiejskie, które i tak zawsze mają trudniej, generalnie mając poczucie wykluczenia z głównego nurtu. Trzeba znaleźć sposób przeciwdziałania wykluczeniu lokalnych organizacji z dostępu do funduszy europejskich (z którym de facto mamy dzisiaj do czynienia), trzeba rozwinąć mechanizmy uniezależniające organizacje – szczególnie te małe, lokalne – od środków i wpływów lokalnych samorządów, potrzebne jest uruchomienie mechanizmów obywatelskiego zaangażowania i powszechnej dobroczynności, której zaprzeczeniem często jest mechanizm 1% w obecnym kształcie.

Inwestycja w NGO to dobra inwestycja

Jak podkreślali uczestnicy konferencji, trudno nie zgodzić się z potrzebą edukacji obywatelskiej, ale w żaden sposób nie może to uszczuplać środków z takich źródeł jak Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (co oznacza, że muszą znaleźć się dodatkowe środki). FIO w obecnym kształcie ma wiele mankamentów, ale jest też odbierany jako jeden z najlepszych obecnie mechanizmów wsparcia trzeciego sektora (szczególnie w ramach regionalnego regrantingu). Inwestycje w polskie organizacje pozarządowe mogą okazać się bardzo dobrą inwestycją, bo każda wydana na NGO złotówka generuje kilka złotych pracy wolontariuszy i różnie rozumianego wkładu rzeczowego.

Konferencja z udziałem kilkuset osób z sektora, z udziałem Premiera i Wicepremiera oraz kilku ministrów zawsze budzić będzie emocje, ale osobiście nie pamiętam w ostatnich latach spotkania z takim udziałem władz na temat społeczeństwa obywatelskiego. Ciekaw jestem, jak rozpoczęty 23 marca proces będzie się rozwijał!

(opr. Ignacy Dudkiewicz ngo.pl)